Details
Nothing to say, yet
Details
Nothing to say, yet
Comment
Nothing to say, yet
Mr. Jerzy Kubicki is a farmer and the head of the village of Karsk. He has four children and eight grandchildren. He has been a sołtys (village head) for 20 years and has been involved in various projects for the community. With the support of the mayor, he has successfully obtained grants for the construction of a pier and other improvements in the village. He is also a council member for the Nowogard municipality. As a farmer, he faces challenges such as unpredictable weather and wild animals damaging his crops. He enjoys his work and involving his grandchildren in farm activities. He believes that being a farmer is more fulfilling than being a sołtys or a council member. The village has seen many positive changes over the years, thanks to the support of the mayor and the municipality. They have built playgrounds, sidewalks, and community centers. Mr. Kubicki plans to continue expanding and improving the village in the future. Dzień dobry, panie redaktorze, dzień dobry. No to na początek niech nam się pan Jerzy Kubicki przedstawi. Kim jest, bo ja to zrobiłem wstępniak, ale niech tam pan radny rozwinie tego wstępniaka. Kim jest Jerzy Kubicki? Jerzy Kubicki ma czwórkę dzieci. Oczywiście zacznijmy od żony, czwórkę dzieci. Ośmioro wnucząt. Dwójka jeszcze w drodze, więc będę miał dziesięcioro wnucząt. Jestem również rolnikiem. Mam dość sporo zwierząt, no sporo, niesporo. Mam 70 sztuk bydła mięsnego, opasów. Jako sołtys, jakie mam funkcje? Funkcja jest taka, że mamy podział funduszu sołeckiego. Zaczynamy po prostu podział tego funduszu sołeckiego. Fundusz podzielimy, zrobimy jakieś zadania, jakie są zadania. No i sołtys wtedy to po prostu stara się zrealizować. Czy Dzień Dziecka, czy tam inne imprezy, czy dożynki. Z Mikołajek zrezygnowaliśmy ze względu na to, żeby było więcej pieniążków na takie konkretne cele. Jako sołtys otrzymałem parę ładnych lat temu Laura Cisowego za promowanie ziemi nowogardzkiej. W tamtym roku otrzymałem nagrodę i takie pochwała, jakby zostałem sołtysem roku na Zachodniopomorskie. W tym roku również dostałem nagrodę ze względu na grantach. Startowałem w dwóch grantach, wygrałem granty, zrobiliśmy MOLO. Oczywiście to jest suma 15 tysięcy, tak samo i teraz 15. 15 tysięcy by nie wystarczyło na MOLO. Oczywiście poprosiłem burmistrza, żeby mi pomógł w sparmie, bo niestety, ale MOLO kosztowało dużo, dużo więcej. Więc burmistrz zauważa takich może ludzi, którzy sołtysów może, sołtysów, którzy działają. Więc tak ich wynagradza, wspiera ich, wspiera po prostu. I postawiliśmy właśnie MOLO. Jest teraz drugi grant wygrany. Dostałem, chodziło mi o lampy i te dwie ławki, więc to będę chciał, starał się zrealizować. No i też będę prosił burmistrza Roberta Czaple o pomoc, bo na pewno mi braknie trochę tych pieniążków. A ile lat jest pan już sołtysem? Jestem sołtysem już minęło 20 lat. 20 lat. I tak przyglądając się w Karsku, no to te 20 lat, powiedzmy, co te 20 lat przyniosło? Sołtysowania Jerzego Kubickiego w Karsku. Co mamy zrobione? To będzie łatwiej powiedzieć. Co mamy zrobione? Boisko było zrobione od podstaw z orka, siew i tak dalej. Bramki postawione, jest kosz, kort do tenisa ziemnego. Wiatra postawiona, chodniki wzdłuż wioski Karsk. Tutaj w kierunku Dąbrowy teraz dokańczają już pracownicy. Działam tu w takim sensie, że staram się, żeby coś na tej wiosce się zmieniło. I po prostu teraz w tym roku po prostu tak samo od siebie, bo tak widziałem jak się dzieci kąpią tutaj na przyjeziorze. Tam nie było takich warunków na to, ale matki przychodziły z dziećmi troszeczkę pochlapać, żeby się malutkie pociechy powpluskały. Więc wysypałem tutaj dość sporo ziemi, dużo ziemi można powiedzieć, piasku. Ze względu na to, że tam taki dół był i tam grunt był nieco ciekawy, więc tam zostało bardzo dużo tonów przywiezione ziemi. I również tutaj mi pomógł pan burmistrz w inwestycjach tych, ze względu na to, że brakowało tych pieniędzy, a tych ziemi. Tam trzeba było teren podwyższyć i ziemi czarnej przywieźć. Starałem się w to swoje, co mogłem to w swoim zakresie ja robiłem, ale pewne rzeczy się nie dało. Nie dało ze względu na to, że piasku trzeba było jednak przywieźć jakimiś wywrotkami i tak dalej. Ale jest już fajnie, dzieci się w tym roku aż oko cieszyło, bo były takie gromadki przychodziły, wpluskały się. Serce się ratowało mi jako sołtysowi, że jednak to nie pójdzie na marne ten wysiłek, który był zrobiony. Również jako sołtys, imprezy jakieś okolicznościowe, to było już i tak dalej. To się robi. Jest siłownia na świeżym powietrzu. Oczywiście, że jest. Plac zabaw. Tak, jest plac zabaw. Jest zrobiona droga tutaj od kościoła w stronę właśnie jeziora. Jest robiony projekt rozbudowy świetlicy. Mamy robiony wschodnik, który robi gmina Wrocławia. W stronę Dąbrowy to wspominaliśmy. Tam jeszcze coś o świetlenie. No i powiedzmy też, że jest Pan zaangażowany w pracę i pozyskiwanie środków w gminie, przede wszystkim w gminie, na element kościoła. Tak. Więc dzieje się. Dzieje się w Karsku, proszę Państwa. Ci, którzy z Was jeszcze w Karsku nie byli, to zapraszam do Karska, bo Karsk jest jedną z ładniejszych wsi. Położonym przy górnej drodze z Nowogardu na Kamień Pomorski. Bezpieczny, bo jest wschodnik. Ja pamiętam czasy, kiedy tam wschodnika nie było, a tam przez całą wieś ciągnie wschodnik. Więc jak ktoś dojedzie do McDonalda, to trzeba przejechać po prostu nad Karską Szybkiego Ruchu, nad Nowogardską Obdwodnicą i wjeżdżać się do Karska i tam może podziwiać wieś. Kolejnym sołtysem jest właśnie Pan Jerzy. Przypomnijmy, że to jest nie tylko Karsk, ale jeszcze Wankowo. Bo Wankowo postanowiło, dotycząc mieszkańców, stworzyć sołeczstwo. Tak. Panie Jerzy, oprócz tego, że jest Pan sołtysem, zaangażowanym sołtysem, bo pomaga Pan również kolegom i koleżankom z sąsiedztwa w różnych działaniach. Jak to wygląda dzisiaj życie rolnika? Słuchamy w telewizji, że nie jest tak łatwo. A jak to u Pana wygląda? Bycie rolnikiem, tak jak wszyscy wiemy, to jest ciężka praca. Emalia pogodowe, to dużo wpływa na to. Człowiek się denerwuje, deszcz nie pada, susza i tak dalej. Mam, tak jak powiedziałem, 70 sztuk bydła. Ciężko jest wykarmić na 30 hektarach ziemi, 32, jak nie padają deszcze. Mam tutaj koledzy, niektórzy swoje pola, bo oni tam nie wypasają, nie mają bydła, więc mam powiększony ten areał, można powiedzieć do 80 hektarów, może do 100. Trzeba pilnować po prostu obrodzenia. Zwierzęta tak praktycznie boją się prądu, ale chodzi tu o zwierzęta troszeczkę inne, leśne, dzikie. Robią nam szkody ze względu na to, że jak takie stado jeleni przeleci przez ogrodzenie, to niestety, ale z tego powodu mamy nieraz takie problemy, bo po prostu jest przerwane i trzeba naprawić. A tu człowiek jest pewny, że jest wszystko w porządku, a tu raptem nie tego. No po prostu lubię to, co robię, bo już tak rodzina mówi na co ci to potrzebne, mógłbyś sobie już odpocząć z wnuczkami i tak dalej. No jasne, że tak, ale ja kocham zwierzęta i lubię to, co robię i te wnuczki ze mną też jeżdżą do tych zwierzaczków, spokój tam jest, na przykład, a dlaczego ten cielaczek tam doi mleczko, no to tłumaczę, że mama mu tam pić daje, że to, a dlaczego ta krowa ma rogi, a ta nie ma, a dlaczego tam jeszcze ten cielaczek bryka i tak jest przyjemnie pojechać z wnuczkami i stanąć sobie tak i popatrzeć, bo nieraz jest na co popatrzeć, bo niestety, no wołam, jak już są wycielenia i tak dalej, no to zawsze tam czy wnuczka Kaja, czy Wojtuś, czy już teraz Doruś dorasta, no to tam go wezmę i tego. To oni się cieszą bardzo, no cieszą się, że tu byczki, tu cielaczki, tu to i przyjemnie się czas leci, no ale nie zawsze tego czasu tak jest, żeby wcale go brakuje, że tak powiem, bo troszeczkę jako radny, jako sołtys i gospodarka i zwierzęta jest po prostu, jest co robić, no jest co robić. Także wieczorem się przychodzi, to już nieraz jest taka sytuacja, że nawet o 17 potrafię jeść obiad z kolacją, bo tak żona dzwoni, no a już za chwilę wrócę, już za chwilę przyjadę, za chwilę przyjadę, a ja jestem taki, że nieraz coś mam zrobić, to muszę to dokończyć, dopiero zjechać z pola, że tak powiem. A jedno co pocieszające, no to wnuki Pana Jerzego będą wiedziały, że mleko nie bierze się z Biedronki. Panie Jerzy, powiedział Pan, jak rozmawialiśmy, że jest Pan radnym. Niech Pan nam powie, ile lat, ile kadencji już Pan jest tym radnym? Trzy kadencje jestem radnym, gminy Nowogard, trzy kadencje. Trzy kadencje i to teraz mam pytanie, kim jest łatwiej być, sołtysem, rolnikiem czy radnym? O kurde, czym jest łatwiej? Łatwiej, tak. No raczej tu nie ma takiego czegoś. Nie ma tak łatwiej, no nie wiem, co tu by można było wybrać z tych trzech. No myślę, że wolałbym, no jak wolał, wolał, po prostu rolnikiem jest troszeczkę milej ze względu na to, że zwierzęta może są takie, jakie są, a ludzie są różni, że tak powiem. Nie zawsze jest tak, jakby się chciało i ciężko jest dogodzić ludziom, ciężko. Kiedyś były inne czasy, pamiętam dawniejsze czasy, było inaczej. Czy w naszej miejscowości Karsk, czy tak rozmawiamy z sołtysami, też było inaczej i inne zgranie było i tak dalej. Teraz tak nie ma tego po prostu. Każdy tak, jakby sobie, jakby nie wiem, jakaś zazdrość czy cokolwiek. Trudno mi powiedzieć na ten temat, bo nie zawsze mogę to zrozumieć, dlaczego tak się dzieje, bo fajnie jest tak porozmawiać, posiedzieć, porozmawiać się z ludźmi i tak dalej. A się okazuje później, że jednak troszeczkę inaczej mówią prosto w oczy, a co inaczej wygląda to na zewnątrz. Jak to mówią, takie jest życie, że czasami zwierzęta są przewidywalne, a ludzie niekoniecznie. Dokładnie tak, każdym to też ujął. Co może pan powiedzieć o współpracy z burmistrzem i w ogóle z gminą? Czy gmina pomaga sołtysom? Pan może powiedzieć w swoim przypadku, czy gmina pomaga? A i jak pomaga? Gmina pomaga, nie mieliśmy takiego burmistrza, co by tyle pomagał jak Robert Czapla, bo budują się świetlice, budują się chodniki, wiele rzeczy się dzieje na wsi, że tak powiem. Bardzo dużo nie było, mieszkańcy nie mieli tych świetlic, nie mieli nic, że gdzie by tam się, a pamiętam już kilka, kilkanaście już można powiedzieć, kilkanaście tych świetlic jest. Ja dlatego teraz będę to rozbudowywał ze względu na to, że ja rozumiałem tych sołtysów, którzy nie mieli żadnego konta. Ja mam małe konta, nie powiem, że nie i on jakoś mi tam starczał. I czekałem dotąd, aż się to upora gmina z tymi innymi ludźmi, którzy w ogóle w miejscowości nie miały żadnego konta. A teraz już jednak pora była i na mnie, bo też latka lecą i tak dalej. No i stwierdziłem, żeby należało się i u nas też wybudować, rozwinąć, rozbudować. No i dowiedziałem się, że właśnie czwartego będzie przetarg na świetlice w Karsku, wyłonienie tam projektanta. Jeżeli wyłonimy tego projektanta, no to myślę, że może wiosną szpadel wbijemy, no może jeszcze na jesień, jakby dobrze poszło. No trudno mi powiedzieć, tak? Ale jest duża pomoc burmistrza, jeżeli chodzi o miejsce, o wioski, to mogę powiedzieć z pełną odpowiedzialnością, że naprawdę dużo się zmieniło na wioskach. Dużo się zmieniło. Panie Jerzy, a jakie plany na przyszłość? Czy będzie Pan jeszcze startował na radnego? Bo na sołtysa to raczej nie podejrzewam, żeby się znalazł jakiś inny kandydat w Karsku, który chciałby dźwigać rolę sołtysa, bo rolnikiem to raczej Pan będzie pokisił status tego, co rozumiem. A jak z radnym? Czy jeszcze Pan już o tym myślał, czy jeszcze nie? Bo jednak przypomnijmy, że wybory będą w następnym roku. No dokładnie tak. Będę startował na radnego, będę chciał być jeszcze sołtysem, bo jeszcze mam trochę do zrobienia, ale to zależy wszystko od mieszkańców Karska. Mówię o sołtystwie. Jak mnie będą chcieli, to będę. Jak będą chcieli zmianę jakiejś, może ktoś będzie lepszy jeszcze ode mnie, nie wiem, trudno mi na to powiedzieć, ale to mówię jeszcze raz, podkreślę, że to zależy od mieszkańców Karska. Jeżeli chodzi o radnego, no to już chodzi o sołectwa, bo wszystkie sołectwa mogą głosować. Czy podoba się taki im radny, czy nie, czy chcieliby. Jak nie będą głosować, to znaczy się, że takiego nie chcą. Jak zagłosują, wejdę, to znaczy się, że jakoś tam wham to wszystko. No bo jak trzeba, to rzeczywiście pomagam. Nigdy nie byłem przeciwny, nigdy ręki nie zawahałem się ręka, jeżeli jakaś inwestycja miała być na wiosce, żebym jej nie poparł. Nie było takiej sytuacji, więc mówię, to wszystko zależy od gminy i od sołectw. Czy będą chcieli oddać głos na radnego Jerzego Kubickiego, czy nie, to już zależy od nich. który jest sołtysem w Karsku. Dziękuję za dzisiejsze spotkanie, za dzisiejszą rozmowę Panie Jerzy i do usłyszenia. Dziękuję bardzo, do usłyszenia.